Na dzisiejszą konferencję Amazonu czekało wielu miłośników technologii, troszkę też za sprawą atmosfery jaką od jakiegoś czasu podgrzewało przedsiębiorstwo z siedzibą w Seattle. W sieci huczało od doniesień i spekulacji na temat przedmiotu dzisiejszego wystąpienia, wiadomo było jedynie, iż ma ono w jakiś sposób zrewolucjonizować usługi wideo, a poniekąd również rynek TV.

Za całym zamieszaniem, jak się okazało, stoi urządzenie, którego prezentacja niemal od razu nasuwa wizualne skojarzenia z przystawką telewizyjną od Apple. FireTV, bo tak nazywa się nowy produkt firmy Amazon, to także w pewnym sensie odpowiedź na plotki jakie krążą od jakiegoś czasu w sieci wokół tematyki jabłkowego odtwarzacza multimediów i jego kolejnej odsłony.

Propozycja firmy Amazon jawi się jako małe pudełko z pilotem w zestawie, łączące się z odbiornikiem TV za pomocą złącza HDMI. Produkt umożliwia odtwarzanie filmów, muzyki i jest także prostą konsolą do gier z zapleczem oprogramowania udostępnionego w dedykowanym sklepie.

Na chwilę obecną lista tytułów nie jest zbyt długa jednak uznani producenci gier już zapowiadają wydanie wielu, kompatybilnych pozycji. Użytkownicy otrzymają także dostęp do zestawu aplikacji powiązanych z telewizją internetową oraz serwisami muzycznymi, na pokładzie urządzenia mają się znaleźć bowiem między innymi Netflix, HBO Go, Pandora czy Hulu. Wbudowany mikrofon zadba zaś o wyszukiwanie głosowe.

Amazon FireTV zostało wyposażone w 2 GB pamięci RAM, 4 - rdzeniowy procesor, dedykowaną kartę graficzną, dwupasmowy moduł Wi-Fi oraz interfejs Bluetooth, zaś za wygodne sterowanie w grach odpowiedzialny będzie odpowiedni kontroler, sprzedawany jako dodatkowe akcesorium w cenie bliskiej 120 zł. Całość pracuje pod kontrolą sytemu Android umożliwiając bezprzewodowe łączenie z innymi urządzeniami takimi jak smartfony, czy tablety.

Za FireTV producent życzy sobie 99 USD, czyli około 300 zł. W chwili obecnej jednak sprzęt można nabyć tylko na terenie USA.

Apple TV w wersji Amazon już mamy, teraz czas na jabłkową przystawkę. Po dzisiejszej premierze ciężko będzie się jej jednak przebić, no chyba że Apple ma przysłowiowego Asa w rękawie.

Źródło: _ MacRumors, _ iMore, _ AppAdvice, _ 9To5Mac, _ The Verge_